Thursday 22 November 2007

Be yourself!

Have no compromises, Linux runs on everything! ...even on your toaster ;)

Wednesday 21 November 2007

Co przyniesie jutro?

W sumie całkiem sporo rzeczy wydarzyło się w ostatnich dniach. Nie popadając w samouwielbienie chyba zacznę od poniedziałkowego numeru Wyborczej (tak byłem w kiosku kupić sobie na pamiątkę). Trzeba zaznaczyć, że nie wszystko zostało opisane zgodnie z prawdą.

Na razie Dell oferuje bowiem tylko instalacje systemu Windows (wyjątkiem są serwery, ale to sprzęt kupowany niemal wyłącznie przez firmy). Nie jest to niemożliwe, bo w Chinach Della można już zamawiać z Linuksem.


Nad artykułem pracowały dwie osoby i mimo, że napisane jest to również na ideastorm, nie zauważono faktu oferowania Ubuntu w USA, UK, Francji i Niemczech. Cóż rzec? Zasady jakimi rządzą się publikacje prasowe musiały najwyraźniej zdecydować o niedokładności.

Niestety, nie zamieszczono bezpośredniego linku do mojej petycji i musiałem odwalić krecią robotę przy komentarzach. Natomiast, co warto zauważyć, ni stąd, ni zowąd, w artykule pojawił się link do IBM.

Skoro już poruszyłem kwestię komentarzy, oczywiście znalazło się tutaj kilka rodzynków. Oto chyba najciekawszy wpis:

student istnieje tylko w wyobraźni redaktora, którey najpewniej klepie ten text prtzy pomocy notrebooka "użyczonego na zawsze" przez wiadomego producenta. ot realia marketingu.
spec od mediów


A ten też jest niezgorszy:

Oj Panie Student. Albo Pana wynajęto do sprytnej kampanii, albo nie ma Pan co robić z wolnym czasem. Laptopy Della niczym szczególnym nie powalają. Idź Pan kup HP lub Lenovo. To ta sama sorta. Oczywiście proszę się wystrzegać Acera do 4KPLN, wybranych Amilo. Ponoć mają wysoką stopę zwrotów serwisowych.
pantulipan


Tymniemniej, za skandaliczny i budzący mój niesmak uważam poniższy komentarz:

po hój ci Dell studenciaku.
Monika


Jak byłem mały, rodzice zawsze mi powtarzali, że pisze się chuj. Więc Moniko, wyryj to sobie na czole i napisz tysiąc razy w trzyliniowym kajecie, bo na razie hańbisz polską ziemię.

Trudno dziwić się ludzkim reakcjom, a tym bardziej ogólnie przyjętej konwencji teorii spiskowej. Dla większości laptop to coś co ma działać, a samo słowo 'system operacyjny' brzmi równie egzotycznie jak żydomasoneria, chociaż to drugie wydaje się być bardziej zrozumiałe. Niestety przez obojętność czy też ignorancję (jak kto woli) moja wolność wyboru została zredukowana do zera.

OK, więc usłysz mnie DELLu, na pewno i tutaj macie swoich szpiegów, więc ta wiadomość prędzej, czy później do Was dotrze. Chcecie mnie kupić, wmanewrować w spisek oraz zabruździć mój życiorys? Proszę bardzo, notebook o poniższych parametrach zamknie mi mordę na jakiś rok:

- procesor: 2-rdzeniowy, 64 bity, taktowanie >= 2Ghz
- pamięć: RAM >=2GB
- dysk tw.: >=160GB
- karta graf.: nVidia z serii 8k || ATI z serii 2k
- kamera: >= 1.3MPix
- system operacyjny: brak || FreeDOS || Linux
- wifi: intel albo inna z b. dobrym wsparciem dla kernela

Na chwilę obecną, jedyny model, który by spełniał w/w wymagania, to kadłubek Compal FL90, znany też za oceanem jako System-76. Niestety jeden model to nie jest wybór. Z tego powodu podjęcie decyzji o zakupie odwlekam, na tyle na ile mogę.

We wtorek sprawa DELLa i Ubuntu pojawiła się na łamach jakilinux.org oraz szybko stała się wiadomością dnia. Dzięki wielkie michuk, kimkolwiek jesteś, za dodanie info. Zmianie na żółtą uległa szata ideastorm, a liczba zebranych punktów wynosi obecnie 2.5k podczas, gdy w niedzielę było to ledwie przeszło 1k - pod względem popularności okupujemy pierwsze miejsce - najbliższy cel to 10k, następny nieskończoność :)

Thursday 15 November 2007

IdeaStorm: Czy ta akcja coś da? Tak!


Ten post, w przeciwieństwie do poprzednich, będzie krótszy, a jako, że jeden obraz to więcej niż tysiąc słów, tutaj daje dwa.

Obrazek numer 1, tytuł : Dell przed burzą


Obrazek numer 2, tytuł: Dell po burzy


Może być pięknie, jeśli się postaramy :)

Wednesday 14 November 2007

IdeaStorm: Zacznijcie oferować DELLe zwykłym użytkownikom

Poniżej zamieszczam przetłumaczoną treść mojej idei opublikowanej na stronie DELLa ideastorm.com. Jeżeli komuś nie po drodze z czytaniem długich tekstów, na końcu zamieszczam streszczenie.
Odnosząc się do dzisiejszego łódzkiego dodatku Gazety Wyborczej [1], 20 listopada o godzinie 11:30 ku gwoli ścisłości, DELL wyprodukuje swojego pierwszego notebooka w Łodzi. Niestety, mimo faktu, iż jestem mieszkańcem tego miasta, nie zanosi się bym kupił notebook DELLa w jakimkolwiek najbliższym czasie.

Po pierwsze, obecna polityka Waszej firmy brzmi "Tylko dla firm i instytucji". Takie podejście wydaje mi się być więcej, niż dziwnym. Czy zdajecie sobie sprawę, że Polska to coś około 38 milionów waszych potencjalnych klientów? Tylko dla przykładu podam, że w moim mieście mieszczą się dwie duże, publiczne uczelnie wyższe oraz wiele prywatnych - widzicie te uniwersytety, lecz nie widzicie ich studentów. Czy to Wasze zmartwienie? Przypuszczam, że nie, aczkolwiek Apple już tu jest i oferuje nam zniżki.

Po drugie, udostępnijcie w Polsce notebooki z preinstalowanym Ubuntu. Zasadniczo, nie widzę powodu dla którego dystrybuujecie ten system w Wielkiej Brytanii, Francji czy Niemczech, a nie w Polsce. Polacy są bardziej skorzy do instalowania produktów open-source, pozwólcie mi tylko przypomnieć Wam, że według ostatniej sondy XiTi [2] otwarta przeglądarka internetowa Firefox ma w Polsce udział w rynku rzędu 39.6%, podczas gdy w Niemczech - 38%, Francji - 23.9% a w Wielkiej Brytanii jedynie 18.7%.

Po trzecie, mówiąc o preinstalowaniu Ubuntu, mam na myśli uczynienie tego systemu dostępnym wszędzie tam, gdzie jest opcja wyboru systemu, bo cóż to za wybór Vista Basic/Home Premium/Bussiness? Nie widzę takiej przyczyny na tym świecie, która by Was wciąż zmuszała do oferowania Europie takiego nędznego notebooka z Ubuntu jak teraz - Inspiron 6400n z procesorem T2130, w waszej opinii, jak wielkie zrobi to wrażenie?

Na koniec jeszcze jedna ważna rzecz. Proszę, niech DELL przestanie uczestniczyć w tej, pozbawionej dobrego smaku, kampanii "Dell zaleca system Vista... ", która to pachnie czystym sarkazmem. Na prawdę nie musicie umieszczać tego zdania na swojej stronie, przecież w Polsce zmuszacie ludzi do używania Visty nie dając innego wyboru.


Rozważcie wszystkie powyższe spostrzeżenia, chyba, że nie przeszkadza Wam sytuacja, w której Polacy muszą jechać do Niemiec by móc kupić Wasze notebooki. Usłyszcie nasz głos, DELL!


Podpisano,
Łukasz Wiśniewski
student informatyki
Politechnika Łódzka



Poniżej streszczenie:

DELL+łódzka fabryka+sprzedaż detaliczna=niskie ceny
niskie ceny+UBUNTU=jeszcze niższe ceny


A zatem rejestrujemy się na ideastorm.com, Ctrl+F, Poland i PROMOTE!



Saturday 10 November 2007

Epizod III: W odległych czeluściach internetu




W poniedziałek, czyli za jakieś półtora dnia od teraz, zamierzam wysłać kolejny e-mail do HP, jak dotąd nie uzyskałem rzeczowej odpowiedzi. W międzyczasie poszukuję lepszego rozwiązania/modelu notebooka - oczywiście bez systemu firmy Microsoft - aż tak bardzo nie chce mi się użerać z każdym producentem.

Na ten czas pod uwagę biorę jeden z modeli firmy Lenovo o całkiem przemyślanym designie, aczkolwiek karta graficzna X3100 intela nie do końca mnie satysfakcjonuje, 512 pamięci RAM to troszkę za mało, chociaż to akurat myślę da się rozbudować.

Drugą opcją... w zasadzie to na razie drugiej jeszcze nie znalazłem. Otóż, wydawało mi się, że widziałem gdzieś laptop marki Acer/ASUS, z kartą ATI serii 2000. Tym niemniej, uległem chyba jakiejś mistyfikacji. Nie widać już na stronie Acera jakiegokolwiek notebooka w konfiguracji z Linuksem... no cóż, i tak raczej nie kupiłbym po raz drugi ich notebooka, a generalnie, mimo, iż według ich strony "wygląd jest wartością", to według mnie brakuje im tego "je ne sais quoi" w designie - z resztą podobnie ma się sprawa, jeśli chodzi o ASUSa.

Tak na marginesie, a właściwie między paragrafami, linuksowy sterownik ATI fglrx jest już na chwilę obecną wydajniejszy niż windowsowy, a ponadto z każdym dniem rozwijany jest otwarty sterownik radeonhd wspierany przez firmy Novell i AMD. W związku z powyższym miło by było ewentualnie posiadać notebook z taką kartą.

Powracając do wątku z Acerem, na forum fedory, znalazłem ciekawą historię jednego z posiadaczy notebooka tejże firmy, mieszkańca UK. Użytkownik Scruffy nie zaakceptował licencji EULA, aczkolwiek do otrzymania zwrotu pieniędzy musiał wybrać drogę przez mękę. Oczywiście, producent standardowo stwierdził, że system operacyjny jest integralną częścią notebooka, że polityka firmy nie przewiduje zwrotu pieniędzy, a co więcej Acer aktywuje system operacyjny w procesie produkcji, więc sam notebook jest "jakby" używany, licencja zaakceptowana w imieniu przyszłego nabywcy, więc nie może być mowy o jakimkolwiek zwrocie pieniędzy. Oczywiście "integralność" produktu Scruffy obalił z łatwością instalując w pełni sprawną Fedorę, reszta zajęła mu 75 dni ujadania się z Acer Customer Service i dwanaście stron wątku na forum.

Sądzę, że opcją, wartą rozważenia, mógłby być jakiś laptop DELLa, w końcu to oni zdecydowali się jako nieliczni na rynku preinstalować inny system niż Windows. Problem tkwi w fakcie, że takie laptopy można dostać tylko w USA i trzech krajach Europy (Niemcy, Francja, Wlk. Brytania). Co gorsza, notebooki z Ubuntu dostępne w Europie, w oczach klienta , a przynajmniej moich, dyskwalifikuje brak opcji Core 2 Duo - najwidoczniej Dell potraktował Europę po macoszemu, nie wspominając już o Polsce w której to klienci indywidualni po prostu dla DELLa nie istnieją - o ironio! DELLa będzie miał fabrykę w Łodzi, a zwykły konsument by kupić łódzki produkt będzie musiał zasuwać 482 km do Berlina, a to 964 km w obie strony, nie licząc opłat na autostradzie, ceny paliwa, czasu spędzonego w korkach, tudzież możliwości czołówki z TIRem na odcinku od Nowego Tomyśla do Świecka, gdzie autostrady jeszcze nie ma.

Więcej w temacie kiepskich DELLi w Europie, na dzisiejszy dzień, chyba nie da się powiedzieć. Pozostaje czekać co przyniesie złożony pomysł na DELL IdeaStorm - wydaje się, że jedyną przyczyną nie wdrożenia tego rozwiązania jest obawa na reakcję ze strony firmy Microsoft, miejmy nadzieję, że nabiorą więcej odwagi.

Byłbym zapomniał, jakieś dwa/trzy dni temu, wysłałem list do HP Customer Service w USA, poniżej publikuję jego treść, odpowiedzi, rzecz jasna, jeszcze nie ma:

Dear Sir/Madam,

I am writing to you, HP-US Customer Service, as I intend to buy a Pavilion series laptop. So far I have sent several e-mails to HP-Poland Customer Service in order to obtain just one piece of information about a product you sell. Unfortunately, I have been waiting for two weeks and so far I see no response in my mailbox.

Generally speaking, I would really like to buy this Pavilion laptop but you leave me no choice but to buy it bundled with 32bit Vista Home Premium that is supposed to work on a 64bit dual-core processor. Imho this is just ridiculously pathetic - at least one of these two notebook components is partly useless which brings us to point "why should I pay for it"?

Accordingly to Vista's EULA, which is usually shown after the initial boot-up, I can simply decline it, what is more, I can even get the refund for it from you:

"By using the software, you accept these terms. If you do not accept them, do not use the software. Instead, return it to the retailer for a refund or credit. If you cannot obtain a refund there, contact Microsoft or the Microsoft affiliate serving your country for information about Microsoft's refund policies"

Finally, what I would really like to know is the way I am supposed to perform this. Is wiping out all Windows partitions and sending you the Microsoft stickers sufficient? Please let me know, asap. If you continue on ignoring my e-mails I will eventually turn to the other manufacturer.

Yours faithfully,
Lukasz Wisniewski.

Wednesday 7 November 2007

Report your situation.



Od mojego ostatniego mejla do HP minął już tydzień. Niestety, ku memu rozczarowaniu, nie otrzymałem jeszcze odpowiedzi. Dziś wysłałem im tylko przypomnienie o moim, wciąż nie rozwiązanym problemie. Więcej niż pewne, że chyba zbyt szybko odpowiedzi nie mogę się spodziewać, więc tworzę już szkic listu do amerykańskiego BOKu HP - może będzie bardziej rzeczowo, chociaż szczerze w to wątpię.

W międzyczasie doszła do mnie przesyłka z Belgii, jak zwykle ze sporym opóźnieniem, ale jak zwykle w końcu doszła. Mowa tu oczywiście o CeDekach z Ubuntu w wersji 7.10 - shipit.ubuntu.com rabotajet haraszo :D

Dziś też, w cyberprzestrzeni, w jednym z jej ciemnych i ustronnych załułków , jakim jest ten blog, narodził się człowiek-karton, którego zasług w walce o wolność laptopów nie trzeba wymieniać, bo po prostu ich nie ma.

Saturday 3 November 2007

Zalecacie? Zalecamy!

Poniżej prezentuję fotorelację z dzisiejszej wycieczki po stronach wiodących producentów notebooków, kolejność alfabetyczna. Znajdź powtarzający się motyw.


Czy taka kampania nie powinna zostać potraktowana jako zmowa producentów? Ostatecznie może być to czysty przypadek, a takie sformułowanie zdania może być kierowane szczerą intencją. Wystarczy przytoczyć definicję ze słownika PWN języka polskiego, która w swej niewinności rozwiewa wszelkie obawy:

zalecićzalecać
1. «doradzić wykonanie czegoś»
2. «wskazać na zalety czegoś lub kogoś»

Jak widać, nie może tutaj być mowy o jakimkolwiek przymuszaniu kogokolwiek do zakupu systemu Vista, nie, czyż nie?

Epizod II: Federacja Konsumentów

Jako, że do chwili obecnej, co pewnie można wytłumaczyć długim week-end'em, nie otrzymałem jeszcze odpowiedzi od HP, stwierdziłem, że sprawa jest bardziej poważna, niż tylko otrzymanie zwrotu pieniędzy za nie używanie systemu operacyjnego. Gra tutaj toczy się o wyższy cel i dobro każdego konsumenta... przynajmniej w moim skromnym mniemaniu.

Nie wiem czy zwracam się do odpowiedniej instytucji, w odpowiedni sposób, no ale od czegoś trzeba zacząć, mimo, iż pewnie wyglądam jak ślepy szaleniec w pustym pokoju bez klamek, z jednym preinstalowanym oknem.

Poniższy list dedykuje Federacji Konsumentów:

Witam!

Chciałbym naświetlić pewną dość niepokojącą sytuację na rynku komputerów przenośnych. Tematyka ta jest mi bliska, aczkolwiek jako zwykły student informatyki muszę się tutaj zwrócić do Państwa o pomoc konsumencką.

Na chwilę obecną, przytłaczająca większość notebooków oferowana konsumentom przez producentów wyposażona jest domyślnie w preinstalowany system operacyjny Microsoft Vista. Problem występuje gdy konsument pragnie nabyć konkretny model X notebooka producenta Y bez systemu firmy Microsoft.

Powody chęci kupna notebooka bez systemu operacyjnego mogą być różne, tutaj postaram się przedstawić moje:
- system operacyjny MS Vista instalowany jest w wersji 32 bitowej, podczas gdy architektura procesorów jest 64 bitowa - dołącza się produkt wadliwy
- zakup wersji 64 bitowej systemu MS Vista BOX wiąże się z kosztami około 1000 zł, gdy tymczasem musieliśmy już zapłacić za jeden system operacyjny 300 zł w cenie komputera, który teraz musimy wyrzucić, jako, że nie wolno go odsprzedać
- system Vista nie jest pożądanym systemem operacyjnym: nie jest kompatybilny wstecz, ma złą reputację jeśli chodzi o bezpieczeństwo danych
- Vista wprowadza szkodliwe, uderzające w dobro konsumenta mechanizmy typu DRM, które zmniejszają wydajność komputera oraz wolność osobistą
- Vista nie jest systemem wpierającym normy ISO
- konsument nie akceptuje licencji EULA systemu Vista
- konsumentowi odpowiada inny system operacyjny, w moim przypadku jest to Ubuntu Linux

Oczywiście niektórzy producenci oferują modele bez systemu operacyjnego lecz są to przeważnie modele o gorszych parametrach technicznych - mniejsza ilość pamięci RAM, wolniejszy procesor, mniejszy dysk twardy - natomiast nie widać odpowiadającej temu różnicy w cenie.

Jeden z przytoczonych przeze mnie faktów, a mianowicie nie wyrażenie zgody na licencję EULA Visty powinien upoważniać mnie do otrzymania zwrotu pieniędzy, aczkolwiek moje dotychczasowe próby dowiedzenia się czegokolwiek w tym temacie od producentów pełzną na niczym, cytuję fragment licencji EULA dla systemu Vista:

"By using the software, you accept these terms. If you do not accept them, do not use the software. Instead, return it to the retailer for a refund or credit. If you cannot obtain a refund there, contact Microsoft or the Microsoft affiliate serving your country for information about Microsoft's refund policies."

Niektórzy producenci tłumaczą, iż umowa ta nie zobowiązuje ich do zwrotu kosztów za zakupiony przeze mnie system operacyjny, jako, iż otwarcie opakowania zakupionego notebooka oznacza według ich mniemania zrzeknięcie się roszczeń do odszkodowania, mimo, iż taka umowa i fragment w/w wyświetla się po pierwszym włączeniu komputera, czyli de facto po otwarciu opakowania.

Co więcej, nie zgodzenie się z licencją dostarczonego oprogramowania oznacza w konsekwencji wymazanie z dysku systemu operacyjnego - taka czynność przez niektórych producentów traktowana jest jako utrata gwarancji na sprzęt.

Nadmienić należy, że różnie są tutaj traktowani producenci przez firmę Microsoft, która to jest dostarczycielem wersji OEM swoich produktów. Producenci, którzy są najbardziej lojalni, t.j. w swojej ofercie mają jak najmniej notebooków z innymi systemami operacyjnymi lub bez systemu, dostają największe rabaty - jak łatwo się domyślić prowadzi to tylko do umacniania i tak już silnej pozycji monopolisty na rynku systemów operacyjnych oraz zabijanie konkurencji.

Szydercze w tej sytuacji wydawać mogą się słowa, które możemy znaleźć na stronach internetowych wielu producentów "Y zaleca używanie systemu Vista Home Premium" - czyli, że co? Mam jakieś złudzenie wyboru?

Chciałbym, żeby Federacja Konsumentów zajęła w tej sprawie jasne stanowisko i wymusiła dostępność opcji "bez systemu operacyjnego" przy kupnie jakiegokolwiek dostępnego notebooka na polskim rynku oraz by taki notebook był tańszy o rynkową wartość nie nabywanego systemu/oprogramowania.

Dziękuję za uwagę, proszę o nie lekceważenie problemu.

Pozdrawiam,
Łukasz Wiśniewski

Friday 2 November 2007

Epizod I: A jak się nie zgodzę?

Od paru tygodni rozglądam się za jakimś notebookiem, gwoli ścisłości nowym notebookiem. Jeśli chodzi o tę kwestię, to zależy mi na porządnych parametrach, lecz również na ładnym designie, co może mnie szufladkować jako osobę próżną, tudzież o wyszukanym guście, ale nie o tym ta gadka. Otóż wewnętrznie przemówił do mnie model firmy HP Pavilion dv6640ew, ma on jednak, dość dużą wadę - preinstalowany system Vista.

Ponieważ jak na mój budżet laptop wydał mi się dość rozsądnym kompromisem cenowo-jakościowym zacząłem drążyć jak by się tutaj pozbyć Visty. Niestety szybko okazało się, że cała seria Pavilionów oferowana jest z Vistą... ble, po prostu brzydzę się produktami Microsoft, a zachowanie tej firmy w wielu kwestiach uważam za nieetyczne - temat rzeka.

Szperając więc sobie w zaciszu domowym po globalnej sieci natrafiłem na ciekawe przypadki zmagania się ludzi z "microsoft tax" - podatkiem od oprogramowania microsoft. Problem jest szerszy, być może w bliżej nieokreślonej przyszłości zajmie się nim Komisja Europejska, ale ja nie mam tyle czasu.

Zainteresowały mnie pewne dwa przypadki zza granicy Serge'a Wroclawskiego i Dave Mitchell'a, więc zacząłem się zastanawiać czy podobna argumentacja przeszłaby w naszym katolandzie.

No to się zaczęło, najpierw napisałem do przedstawiciela oficjalnego internetowego sklepu HP. Brak odpowiedzi. No cóż, bywa i tak, może mnie spam filter wygryzł. Przeczekałem dzień, może dwa i zaatakowałem infolinię w ostatni dzień października. Zgodnie z oczekiwaniami, nikt nic nie wiedział, pomijając już fakt, że 3 razy byłem gdzieś przełączony w próżnię, co nie było akurat zgodne z moimi oczekiwaniami - nie winię tych ludzi, przynajmniej starali mi się pomóc.

Ostatecznie połączono, mnie z pewną miłą panią, która podała mi swój e-mail, i poinformowała mnie, że przekazała sprawę dalej... to już jakiś sukces, przynajmniej wprowadziłem moją treść w infoobieg HP, a brzmi ona tak:


Witam!

Kontynuując naszą rozmowę telefoniczną, pozwolę sobie jeszcze raz dokładnie wyłożyć problem. Mam intencję nabycia laptopa Pavilion dv6640ew waszej firmy bez systemu MS Vista Home Premium. Na chwilę obecną niestety nie istnieje taka możliwość.

Nie zamierzam korzystać z systemu MS VHP, więc po zakupieniu w/w laptopa mam zamiar nie wyrazić zgody na licencję EULA zawartą z dostarczanym produktem. Tego wyboru dokonuje się przy pierwszym włączeniu systemu. W licencji tej znajdujemy następujący zapis:

"By using the software, you accept these terms. If you do not accept them, do not use the software. Instead, return it to the retailer for a refund or credit. If you cannot obtain a refund there, contact Microsoft or the Microsoft affiliate serving your country for information about Microsoft's refund policies."

W przypadku wersji OEM, która jest dostarczana wraz z notebookiem HP, zwrócić należy się do producenta, jako, że Microsoft nie dostarcza systemów OEM zwykłym użytkownikom, bo nie jest producentem sprzętu. Jako, że dostarczana wersja OEM znajduje się na dysku komputera, pragnę stwierdzić iż, dysponuję odpowiednią wiedzą do usunięcia systemu Windows Vista z dysku twardego, natomiast naklejkę z kluczem rejestracyjnym mogę odlepić od obudowy i przesłać na Wasz adres. Ponadto jestem skory do udokumentowania moich działań krok po kroku aparatem fotograficznym jeśli zachodzi taka potrzeba, tudzież wykonania w/w czynności w serwisie hp.

Tym samym, chciałbym dowiedzieć się jakie konkretne czynności miałbym podjąć do uzyskania zwrotu pieniędzy za produkt, którego nie zamierzam używać, a do którego kupna jestem zmuszony wraz z zakupem laptopa.

Pozdrawiam,
Łukasz Wiśniewski
W odpowiedzi, póki co, otrzymałem:

Witam,

Tak jak poinformowałam Pana w rozmowie telefonicznej, nie jestem osobą , która może wypowiedzieć się w poniższej sprawie. Ale przekazałam sprawę dalej. Mam nadzieję, że otrzyma Pan odpowiedź w rozsądnym terminie.

Pozdrawiam

Pożywiom, uwidim. Kolejne epizody mojej przygody już wkrótce, mam nadzieję, że nie będę musiał się dokształcać z rzymskich cyfr.

...a zaczęło się tak...

Nie tak dawno temu, nie tak daleko stąd, ktoś chciał coś zrobić lecz nie mógł. Czy niemożność ta była pozorna czy też ogląd kwestii nie dostateczny? Zasadniczo to nie chcę się tutaj zgłębiać w ten wątek, bo zasadniczo chodziło mi o jakieś efektowne, werbalne rozpoczęcie tego bloga, lecz gubię się w gąszczu mej nieskładnej wypowiedzi.

Chyba wypada zatem na koniec powiedzieć: "Hello, world!"